Wypada czy nie?
25/10/2018 – Ela Matysik
Stereotyp kobiety po 50
Czy też tak macie że po przekroczeniu wieku 50 lat zastanawialiście się czy Wasz ubiór jest adekwatny do wieku?
Wiadomo nie jest tak że nagle po pięćdziesiątce czujemy się starsze i nie
możemy włożyć tego czy tamtego.
Jeszcze niedawno, biegając po sklepach kupowałam to co mi się podobało.
Nie zastanawiałam się zbytnio czy ta rzecz będzie mi do czegoś pasować
czy nie.
Zazwyczaj efekt był taki że działało to na zasadzie pierwszego impulsu.
Podoba mi się – biorę.
A potem ta rzecz leżała w szafie, bo nie za bardzo wiedziałam co z nią zrobić.
Ni jak nie pasowała do reszty a szkoda było wyrzucić.
Mam wrażenie że od jakiegoś czasu to się zmieniło. Zakupy są bardziej przemyślane.
Już bardziej się zastanawiam czy ta rzecz będzie mi pasować do reszty?
Zadaję sobie pytanie czy mogę stworzyć zestaw który bez problemu będzie się komponował z resztą garderoby?
Myślę i zastanawiam się.
Jakież to jest trudne. Ja na to mówię że trzeba mieć wizję i zobaczyć siebie
czy dobrze będziemy w tym wyglądać.
Inna rzecz to czasem denerwuje mnie to długie zastanawianie.
Nie chodzi tu o pasowanie jednej rzeczy do drugiej. Tylko myślenie czy to w ogóle jest mi potrzebne.
I tu są dwie drogi – czy ja zmądrzałam i w końcu kupuje rzeczy z rozsądkiem
czy zestarzałam się, bo uważam że już mi to jest niepotrzebne.
Mam nadzieję że to pierwsze.
Wracając do kompletowania garderoby, marzę o tym by mieć naprawdę
kilka zestawów zawsze gotowych na wyjście.
Jakie życie byłoby proste gdybyśmy nie stały nad otwarta szafą tradycyjnie mówiąc „ja nie ma się w co ubrać”
Myślę że każda z nas niezależnie od wieku chce wyglądać dobrze, nawet jeśli idzie tylko na babskie pogaduchy.
Bo przy dobrze dobranym stroju, mamy też lepsze samopoczucie, no i
pewność siebie jaki nic idzie do góry.
Częstym grzechem kobiet jest odmładzanie się na siłę.
Wiem że nie jest przyjemny upływ czasu, czasami też mam z tym problem.
Ale niestety trzeba się zestarzeć z godnością i pogodzić się ze zmarszczkami.
Natomiast warto zastanowić się nad własnym ubiorem. I być może nie zakładać
ciuchów wnuczki żeby się poczuć młodziej, ale przemyśleć w jaki sposób
swoje niedoskonałości figury mogę zatuszować.
Warto poszukać w internecie artykułów na ten temat, jest ich naprawdę
sporo. Ja polecam Kod Stylu -Aleksandry Frątczak -Biś.
W doskonały sposób doradza jak możemy wybrać garderobę, będąc już w dojrzałym wieku.
Myślę że nie jest trudno podpatrzeć i znaleźć coś w czym będziemy mogły dobrze wyglądać a najważniejsze czuli się komfortowo.
Ja doszłam do wniosku że nie powinnam się ubierać w sieciówkach
Nie twierdzę że tam nie można kupić coś ekstra fajnego i dorzucić do
naszego zestawu, ale w większości są to tanie i niezbyt dobrej jakości tkaniny.
Przede wszystkim dla młodych dziewczyn i kobiet.
Od jakiegoś czasu nie chodzę do tych sklepów. Wolę coś innego i
niepowtarzalnego, coś co nie nosi pół miasta.
Nie ukrywam że lubię pobaraszkować w ciuszkach z drugiej ręki.
Dziś dużo kobiet korzysta z lumpeksów nie tylko z przyczyn ekonomicznych,
ale własnie dlatego że można w nich kupić niepowtarzalne perełki.
Patrząc na mój wiek nie dostrzegłam kolosalnej różnicy w moim ubiorze
dziś a dziesięć lat temu.
No może poza jednym- staram się ubierać w jasne kolory.
Kiedyś królowała czerń, bez względu na pory roku.
Jeszcze niedawno mieszkałam w bardzo małej miejscowości, na południu Włoch. Musiałam raczej ubierać się jak reszta.
Wiem, wiem nie byłam na tyle odważna by postawić na swoim.
Niestety mieszkając w malutkiej mieścinie nie miało się dużego pola do popisu.
Zawsze mnie zastanawiało dlaczego Włoszki ubierają się na czarno?
Ukrop jak cholera, żar z nieba leje się a one na czarno.
Nigdy nie uzyskałam na to odpowiedzi. Przecież nie bierze się to z klimatu. One same chyba nie wiedzą.
Zmieniłam swój styl przeprowadzając się na północ.
Tu czuję się swobodnie, jest to co mi się podoba. Z racji tego że
jest to miasteczko turystyczne, nikt nie zwraca na nic uwagi, a szczególnie kiedy
jest upał. Często widać wtedy babki dobrze po sześćdziesiątce które chodzą w krótkich spodenkach i mają gdzieś wszystko i wszystkich.
Taki luz mi się podoba.
Niedawno spotkałam na ulicy kobietę, która mnie zszokowała ponieważ
wyglądała jak arlekin. Była niska, chuda, buty za kolano, szara ziemista twarz
jarała na bank, niebieski cień na powiekach do tego czerwona szminka.
Miała jak nic więcej niż 60 lat. Chciała na siłę się odmłodzić, ale za cholerę jej
to nie wyszło. Zwracała uwagę wszystkich przechodniów.
Pomyślałam sobie że nie chciałabym nigdy tak wyglądać.
Wole zestarzeć się po swojemu. Jeżeli w czymś będę źle wyglądać raczej nie będę tego zakładać, a nie sugerować się tym że w danym momencie to jest modne.
Na pewno nie podążam za modą.
Luster mam kilka w domu i wiem co mogę a czego nie.
Czasu raczej nie cofniemy, o ile nie zrobimy sobie jakiejś operacji
plastycznej i naciągniemy tu i ówdzie.
Zauważyłam że problemem kobiet, ( tu będę się wypowiadać o Włoszkach
bo w tym kraju mieszkam )jest chorobliwy wyścig za modą.
Wiadomo Włochy słyną z wielkich domów mody i projektantów światowej sławy.
Może też nie ma co się dziwić.
Polskę odwiedzam kilka razy w roku. I uwielbiam patrzeć jak wyglądają młode kobiety.
Piękne zadbane, ubrane z gustem. Gorzej jest z kobietami w wieku dojrzałym.
Boją się eksperymentować i poszaleć. Może i mentalność tych kobiet jest już inna, bo przejęłyśmy to od naszych mam że przekraczając limit wiekowy wiele rzeczy nie wypada. Nie chciałabym byśmy do tego tak drastycznie podchodziły.
Wiadomo wszystko z umiarem, ale jeśli mamy piękne wysportowane ciało, piękny zadbany dekolt to dlaczego mamy go nie pokazywać?
Dla wszystkich czas upływa jednakowo, ale nie dla wszystkich pań jest łaskawy. Póki nie mamy kasy by poprawić urodę, musimy zadbać o to co mamy.
Starzejmy się z godnością i postarajmy się by duch optymizmu był zawsze z nami.
Bo tak naprawdę ubieramy się dla siebie, dla lepszego samopoczucia.
Wygoda jest super ale nie nauczmy się ciągle latać w za dużych swetrach i spodniach dresowych.
Żeby było jasne też uwielbiam ogromne swetry, nie chciałabym tylko by taki ubiór stał się naszym chlebem powszednim.
I nie uwierzę że nie marzymy o fajnym ciuszku który poprawi nam humor.
Jak znam życie i kobiety to każda o ty marzy.